14 sierpnia 2007

Rzecz niczyja jako dowód zbędny w postępowaniu

Brak jest w procedurze karnej przepisów dotyczących postępowania z dowodami rzeczowymi, które nie stanowią niczyjej własności, ale mają pewną wartość majątkową. Jeśli zaś zastosować pewne przepisy przez analogię, to rezultat takiej wykładni okazuje się nieefektywny i niesprawiedliwy.

Takie wnioski poczyniłem po analizie następującej sytuacji procesowej:
Na policję zgłasza się pokrzywdzony, który padł ofiarą rozboju. Sprawca przy użyciu przemocy odebrał mu rower, pozostawiając na miejscu swój własny rower – oczywiście gorszej jakości. Sprawca nie został wykryty. Ponieważ żaden ze świadków nie jest w stanie opisać sprawcy, jedynym liczącym się dowodem w sprawie jest rower porzucony przez sprawcę i znajdujące się na nim ślady daktyloskopijne. Z powodu niewykrycia sprawcy postępowanie zostaje umorzone. Znajdujący się w depozycie komisariatu Policji rower nie jest jedynym dowodem rzeczowym w sprawie, ponieważ dowodem takim są również folie z zabezpieczonymi na rowerze odciskami. Rower nie jest już więc przedmiotem, którego dalsze przechowywanie byłoby niezbędne z punktu widzenia postępowania karnego. Gdyby bowiem ewentualnie w przyszłości wytypowano podejrzanego (nie należy tego wykluczać), to osoba ta najprawdopodobniej i tak nie rozpoznałaby porzuconego przez siebie na miejscu zdarzenia przedmiotu, lub po prostu oświadczyła, że go nie rozpoznaje. Z tego względu należy uznać zbędność dalszego przechowywania przedmiotu również i w takiej sytuacji, gdy pomimo prawidłowo przeprowadzonych czynności wykrywczych, nie udało się ujawnić i zabezpieczyć żadnych śladów pozostawionych przez sprawcę na przedmiocie.
Gdyby pokrzywdzony przynajmniej przez kilka dni posiadał porzucony rower w sposób samoistny, tj. zachowywał się jak jego właściciel (np. użytkował, przechowywał, wypożyczał innym osobom), a dopiero później wydał go organom ścigania, to w opisanej sytuacji procesowej należałoby go zwrócić właśnie jemu, ponieważ doszłoby do nabycia przez niego na własność rzeczy niczyjej. W niczym nie zmieniałoby to kwalifikacji prawnej czynu sprawcy i możliwości dochodzenia od niego naprawienia szkody, również w postępowaniu karnym. W większości przypadków sytuacja jest jednak inna. Jeżeli ofiara przestępstwa przeciwko mieniu decyduje się na zgłoszenie zdarzenia Policji, to czyni to zazwyczaj niezwłocznie, mając świadomość, że w przeciwnym wypadku wykrycie sprawcy będzie już niemożliwe. Wtedy nie ma mowy o objęciu przedmiotu w posiadanie samoistne przez kogokolwiek, również przez Skarb Państwa działający przez organy ścigania. Wynika z tego, że w tej sytuacji nie można stosować rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 23 kwietnia 2002 r. w sprawie rozciągnięcia stosowania przepisów ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji (Dz. U. Nr 50 poz. 449). Żeby bowiem sprzedać taki zbędny dowód rzeczowy w trybie administracyjnym, trzeba by wpierw założyć, że Skarb Państwa objął w posiadanie samoistne rzecz niczyją (§ 3 pkt 1 lit. c rozporządzenia). Takiego założenia poczynić nie można, bo zatrzymując rzecz na potrzeby postępowania karnego, organy ścigania wykonują czynności z zakresu władzy publicznej (imperium), a nie z zakresu interesów majątkowych Skarbu Państwa (dominium).
Rzecz porzucona z zamiarem wyzbycia się własności nie jest rzeczą zgubioną w rozumieniu art. 183 kc oraz rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 14 czerwca 1966 r. w sprawie rzeczy znalezionych (Dz. U. z 1966 r. Nr 22 poz. 141 oraz z 1991 r. Nr 36 poz. 156).
Rzeczą niczyją może być wyłącznie rzecz ruchoma. Może to być część przyrody, której nikt dotychczas nie objął w posiadanie, jak i rzecz, którą były właściciel porzucił z zamiarem wyzbycia się własności. Zgodnie z art. 180 i 181 kc rzecz porzucona z zamiarem wyzbycia się własności staje się rzeczą niczyją, a własność takiej rzeczy nabywa ten, kto obejmuje ją w posiadanie samoistne. Porzucenie jakiegoś przedmiotu na miejscu przestępstwa przez sprawcę może być dokonane zarówno z zamiarem wyzbycia się własności, jak i bez takiego zamiaru – np. podczas ucieczki. Ilustracją tej pierwszej ewentualności był opisany przypadek.
Problem polega więc nie tyle na tym, że właściciel nie jest znany, bądź że jego ustalenie rodzi trudności, ile na tym, że właściciela w ogóle nie ma. W dodatku rower porzucony przez sprawcę na miejscu zdarzenia jest zbędny dla dalszego postępowania karnego, nawet gdyby miało ono zostać wznowione. Cóż ma wtedy począć prokurator rozstrzygający o losie dowodów rzeczowych po zakończeniu postępowania przygotowawczego? Niewątpliwie ma do czynienia z luką prawną, ponieważ przepisy kpk nie przewidują sytuacji, w której dowód rzeczowy jest rzeczą niczyją. Dla uzupełnienia tej luki najbardziej odpowiednie byłoby zastosowanie przez analogię art. 231 § 1 kpk w związku z art. 323 § 1 kpk. Pierwszy z tych przepisów nakazuje oddać rzecz do depozytu sądowego albo osobie godnej zaufania aż do wyjaśnienia kto jest uprawnionym do odbioru. Dyspozycja tego przepisu: „Jeżeli powstaje wątpliwość, komu należy wydać zatrzymaną rzecz” nie jest wprawdzie zbieżna z opisaną wyżej sytuacją, ale jest do niej podobna, zatem nadaje się do uzupełnienia istniejącej luki prawnej.
Problem jednak w tym, że takie rozwiązanie kłóci się z poczuciem sprawiedliwości i z celem zastosowanego przepisu. Jego celem jest bowiem zabezpieczenie interesów osoby uprawnionej do rzeczy. Oddanie do depozytu sądowego - rzeczy porzuconej przez sprawcę z zamiarem wyzbycia się własności - nie służy zatem nikomu, ponieważ osoba uprawniona nie występuje. Na pewno zaś przechowywanie kolejnych rzeczy w depozycie jest bardzo uciążliwe dla sądów i w praktyce bronią się one przed takimi depozytami jak tylko mogą. Osobą godną zaufania, o której mowa w art. 231 § 1 kpk mógłby być pokrzywdzony, ale nie uzyskałby przez to żadnych uprawnień do tej rzeczy, gdyż nawiązany w ten sposób stosunek ma charakter publicznoprawny. Jego interes nie zostałby więc zaspokojony, chyba że usatysfakcjonowało by go wynagrodzenie za przechowanie przyznane przez prokuratora lub sąd. Ponadto oddanie rzeczy na przechowanie osobie godnej zaufania ma taki sam cel jak oddanie jej do depozytu sądowego – zabezpieczenie interesów osoby uprawnionej. Absurdalną wydaje się więc sytuacja, w której pokrzywdzony miałby jako przechowawca dokładać starań dla zabezpieczenia nieistniejących interesów.
Celowość stosowania takiej analogii jest więc mocno wątpliwa i dlatego prokuratorzy najczęściej chyba decydują o dalszym przechowywaniu rzeczy jako dowodu rzeczowego, nawet pomimo ewidentnej nieprzydatności dla postępowania karnego. Dowód rzeczowy należy przechowywać do czasu przedawnienia karalności czynu (§ 98 zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 7 września 2007 r. w sprawie zakresu działania sekretariatów i innych działów administracji w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury – Dz. Urz. MS Nr 7 poz. 33). Pokrzywdzony, który zdecydował się zgłosić przestępstwo, żałuje, że poniósł w ten sposób jeszcze większą stratę, a magazyny Policji i prokuratur zapełniają się przedmiotami zupełnie tym organom niepotrzebnymi.
Jest to jeden z lepszych przykładów na to jak procedura karna – nastawiona retrospektywnie – rozmija się z postawami samych zainteresowanych, którzy zazwyczaj zmierzają do ułożenia stosunków społecznych na przyszłość. Ta retrospektywność jest cechą charakterystyczną postępowania karnego i nie sposób z niej całkowicie zrezygnować, gdyż jest to postępowanie z natury rzeczy nastawione na zdarzenia z przeszłości. Jednak od pewnego czasu z powodzeniem wprowadza się do procedury pewne elementy prospektywności, takie jak np. mediacja oskarżonego z pokrzywdzonym. Wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby pokrzywdzony mógł zaspokoić swoje roszczenia wynikające z popełnienia przestępstwa również wtedy, gdy postępowanie zostaje umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. W tym celu zasadny byłby przepis o przysądzeniu na jego własność mienia porzuconego przez sprawcę na miejscu zdarzenia, choćby i bez zamiaru wyzbycia się własności (np. w trakcie ucieczki). Warunkiem powinno być jedynie, aby sam fakt popełnienia przestępstwa był niewątpliwy, a nabycie własności przez pokrzywdzonego nastąpiło na skutek orzeczenia sądowego.